Czy lubimy czytać

Gdyby posiłkować się jedynie wynikami badań dotyczących ogółu społeczeństwa, trzeba uderzać na alarm. Wyniki kolejnych badań pokazują gwałtowny spadek liczby osób czytających książki. Ale to tylko jedna strona medalu – okazuje się, że chyba jednak lubimy czytać, ponieważ księgarnie regularnie odnotowują wzrost sprzedaży. Czy da się jakoś wyjaśnić tę sprzeczność? Warto też postawić nieco inne pytanie: zamiast mówić:

„Czy lubimy czytać?”

powinniśmy wybiec myślą w przyszłość i zastanowić się, jak może wyglądać czytelnictwo w Polsce już za kilkanaście lat.

Czy wciąż jeszcze lubimy czytać?

Zacznijmy od konkretów. Jeszcze w 2004 roku według badania Biblioteki Narodowej na proste pytanie:

„Czy przeczytał/a Pan/Pani przynajmniej jedną książkę w ubiegłym roku?”

twierdzącej odpowiedzi udzieliło 58 proc. respondentów. Niedawno podobne badanie wykazało, że liczba ta spadła do zaledwie 37 procent. O tym, że jako społeczność coraz mniej lubimy czytać, świadczy też inny proces – odsetek osób, które przeczytały więcej niż 7 książek w ciągu roku spadł z 22 do zaledwie 9 proc., czyli ponad dwukrotnie.

Czym skorupka za młodu nasiąknie…

Dramat? Niekoniecznie, choć powyższa statystyka pokazuje bardzo niebezpieczną tendencję. Można ją zdefiniować jako pojawienie się kolejnych roczników Polaków, którzy nie wyrobili (a właściwie w nich nie wyrobiono, ponieważ – o czym będzie jeszcze mowa, odpowiedzialność za to spada na pokolenie rodziców) nawyku sięgania po książkę.

Zarówno badania, jak i zdroworozsądkowa obserwacja świata podpowiadają: oswojenie z książką we wczesnym dzieciństwie sprawia, że książka nie stanie się ciałem obcym w naszej codzienności. Nie lubimy czytać, jeśli na odpowiednim etapie książki nie zabrały nas w podróż po krainie wyobraźni. Bez bajeczek czytanych na dobranoc nie będzie zainteresowania książką, gdy sami już nauczymy się czytać.

Gombrowicz wielkim wizjonerem był…

Nic dziwnego, że po jakimś czasie czytanie – wspierane obowiązkiem poznania kanonu lektur – męczy i powoduje poczucie straty czasu. Dorastająca młodzież bez doświadczeń czytelniczych, które zaczynają się od baśni Andersena i wierszyków Brzechwy, Tuwima i Chotomskiej, rezygnuje z tego wielkiego przywileju i oświadcza: „Nie lubimy czytać!”.

Zwłaszcza że pojawia się konkurencja ze strony szybkich obrazów i zdawkowych komunikatów. Nie pomaga też kanoniczne podejście nauczycieli i wychowawców, którzy albo redukują rolę książki do źródła informacji, albo próbują przekazywać podopiecznym, że „Słowacki wielkim poetą był, bo wielką poezję tworzył”.

Trzy warianty, czyli prawda o stanie polskiego czytelnictwa

Spójrzmy jednak na to od drugiej strony. Lubimy czytać, ponieważ kupujemy coraz więcej książek, i to w tradycyjnej wersji. Jak interpretować te wyniki? Mamy jedynie trzy możliwości:

  • Kupujemy książki, których później nie czytamy – raczej bez sensu,
  • Ilość przechodzi w jakość – owe 9 proc., które czyta więcej niż 7 książek rocznie, tak naprawdę czyta ich 77 (co zresztą jest najlepszym dowodem, że wystarczy zacząć, a książki wciąż mają niezwykłą moc pochłaniania bez reszty),
  • Wiemy, co lubimy czytać, i pochłaniamy duże ilości pozycji w interesujących nas gatunkach – co dobrze wróży rozwojowi czytelnictwa, ale już wartościowym treściom – niekoniecznie.

Potrzebny program ratunkowy

Sytuacja w polskim czytelnictwie jest na tyle poważna, że zostawimy ad calendas Grecas kwestię jakości książek – najlepszym rozwiązaniem byłoby tworzenie mody na czytanie, której raczej nie wywołają szkoły i biblioteki. Fascynacje czytelnicze mają niezwykłą moc sprawiania, że nie wiadomo od kiedy znów lubimy coś przeczytać.

Zobacz również >> Cytaty o przyjaźni – najpopularniejsze cytaty na każdą okazję

Dużo większą rolę mogą tu odegrać poczytne fabuły, wciągające serie, pozycje spod znaku lżejszej muzy, biografie, autobiografie, ciekawie pisane poradniki. Do tego nieocenioną pomocą mogą się okazać znani blogerzy i influencerzy, którzy swój sukces coraz częściej dyskontują… wydaniem książki, która przeważnie odgrywa rolę finansowej dźwigni ich sukcesu. 

Ważne 9 procent

Podobno 18 proc. Polaków nie przeczytało w życiu ani jednej książki (czyżby nawet tej, z której uczyli się czytać i pisać?). Dziewięć na dziesięć osób, które nie widziały książki w ręku najbliższych, w przyszłości również po nią nie sięga.

Zobacz również >> Cytaty o życiu, autorstwa ludzi nauki

Dlatego, żeby opuścić niechlubne czwarte miejsce od końca miejsce w europejskiego rankingu czytelnictwa mierzonego jedną książką na rok (mniej od nas czytają tylko Portugalczycy, Rumuni i Grecy), potrzebna jest moda na czytanie, w tym promocja dobrze napisanych i niebanalnych treści w Internecie. Centralne akcje w rodzaju Narodowego Czytania pod patronatem Pary Prezydenckiej czy akcji

„Cała Polska czyta dzieciom”

są pożyteczne, ale w najbliższym czasie, byśmy znów mogli stwierdzić, że lubimy czytać, przyda się nam prawdziwa moda na książki i e-booki. Ważną rolę ma w niej do odegrania owe 9 procent – to prawdziwi ambasadorowie czytelnictwa, nawet jeśli o tym jeszcze nie wiedzą.

4.7/5 - (12 votes)

Trudny I kwartał 2020 roku dla Audi AG z powodu pandemii?

Poprzedni

Jak technologia wspomaga walkę z koronawirusem?

Następny

Zobacz także

Więcej LifePower